piątek, 20 maja 2016

Smutne rozstanie.

Dobiega końca listopad. Podczas niedzielnych Mszy św. ze smutkiem udzielam końcowego błogosławieństwa. Widzę u ludzi zaczerwienione oczy i słyszę powtarzane pytanie: Ale na pewno ksiądz. wróci?. Jutro wylatuję do Polski - czuję się jak pasterz, który pozostawia swe owce (a przecież mam za nie oddać życie). Jest to moje najsmutniejsze rozstanie jakiego doświadczyłem i smutek ten towarzyszył mi do dnia ponownego przyjazdu.
Podczas nieobecności kapłana porządek niedzielnych nabożeństw pozostaje niezmieniony. Parafianie przychodzić będą na modlitwę, połączoną z odczytaniem liturgii Słowa. Oczekując na przybycia księdza, na zastępstwo.obiecanego przez  Biskupa.
Na Boże Narodzenie przylatuję ks. Włodzimierz z Irkucka a potem ks. Jan z Błagowieszczeńsk




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz